Oczywiście, gra z pewnością nie zostanie wydana dzień po wypuszczeniu trailera, muszą jednak przecież zarobić na kolekcjonerkach i pre-orderach. Tego typu podejście ma swoje zalety, jednak ostatecznie może się to na BW zemścić. Od oficjalnej zapowiedzi na E3 minął już prawie rok, a do tej pory twórcy uraczyli nas jedynie krótkim filmikiem prezentującym fizykę na świeżo ociosanym, trójwymiarowym modelu Mako. Nie pomagają też wrzucane na serwisy społecznościowe wpisy w których pracownicy BioWare zachwalają kolejne elementy produkcji w stylu "Och, my już gramy. Gra jest doskonała, szkoda, że nie znacie jeszcze nazwy!" albo "Gram właśnie w nowego Mass Effecta, jest cudowny!". Sporo przed oficjalną zapowiedzią z tych właśnie wpisów mogliśmy wywnioskować, że do końca roku dostaniemy wreszcie pierwszy trailer, jednak były to tylko czcze rozważania. Wielkimi krokami zbliżają się kolejne targi E3. Tam pierwszy zwiastun Mass Effect 4, jeśli faktycznie taką nosić będzie nazwę, musi się pojawić. Jeśli, jednak tak się nie stanie, to ludzie odpowiedzialni za marketing zmuszeni będą sprzedawać swoje pre-ordery długo po premierze gry.
Sam dodatek "Szczęki Hakkona" daje nam dostęp do zupełnie nowej, rozległej lokacji, w której to przyjdzie nam podążać śladami ostatniego Inkwizytora. Tytułowy Hakkon, czyli smocze bóstwo dzikich plemion Awarów siał już w przeszłości zniszczenie na równinach, a teraz tylko od nas zależy, czy uda mu się to po raz drugi. Dodatek dostępny jest od wczoraj dla wszystkich posiadaczy Xbox One i PC. Wciąż nie jest znana data premiery na PS4, PS3 i Xbox 360. Mam nadzieję, że dodatek pokaże, że BioWare, wciąż potrafi stworzyć dobrą, przejmującą historię. Przynajmniej nowa lokacja prezentuje się przekonująco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz