Mała awaria sprzętowa uniemożliwiła
mi ostatnio pracę nad blogiem, ale wreszcie mogę powiedzieć, że
wracam na stałe. Uzbrojony w Playstation 4 oraz nowe podzespoły do
wysłużonego już PC.
Kilka dni temu dwójka redaktorów z
gamewalkowego wiedźmińskiego wortalu „Warownia Starego Morza”
miała okazję spędzić trzy długie godziny przy najnowszej
Polskiej superprodukcji Wiedźmin 3: Dziki Gon. Do sieci trafił również piętnastominutowy
filmik prezentujący fragmenty rozgrywki i to właśnie na nim
postanowiłem się skupić.
Pierwsze co rzuca się w oczy,
to wiedźmiński HUD, z wielkim, czerwonym paskiem życia na czele.
Interfejs mocno przypomina ten znany z W2 tyle, że tutaj jest nieco
ładniejszy i podrasowany kilkoma nowymi bajerami. Wygląda to
wszystko ładnie i przejrzyście. Bardzo podoba mi się powrót do
żółtego paska wytrzymałości z pierwszej części gry. Widać, że
twórcy wzięli sobie do serca masę narzekań na niewygodne segmenty
energii odpowiadające za blok i znaki w dwójce, tu na szczęście
tego nie będzie.
Walka w Wiedźminie 2 była jednocześnie
bardzo dobra, i bardzo zła. Dynamiczna, ale oparta na systemie cięcie
– odskok (a w zasadzie odturlanie). Po pierwszych pokazach Dzikiego
Gonu na E3 miałem co do nowego systemu mieszane odczucia. Zniknęło
znienawidzone turlanie a w jego miejsce pojawiły się odskoki i
piruety ale przede wszystkim Geralt wreszcie ma możliwość
normalnego chodzenia po polu walki z mieczem w dłoni, bez
konieczności odwracania się plecami do przeciwnika. Wiedźmin
nauczył się też blokować ciosy podczas chodu. Niepokoiły
natomiast same cięcia i kolizje, gdyż kilkakrotnie miałem
wrażenie, że broń tnie powietrze wokół przeciwnika, a ten mimo
to odnosi rany. Tutaj na szczęście wygląda to już znacznie
lepiej i widać, że gra jest w końcowej fazie produkcji. Wielkie
wrażenie robią natomiast efekty związane z rzucaniem znaków.
Twórcy rozwinęli te znane z pierwszego wiedźmina, przez co
rzucanie wiedźmińskich czarów wygląda lepiej niż kiedykolwiek.
Końcowe minuty filmu to kolejna ciekawa nowinka. Geralt rozpoczyna
walkę z latającymi stworami na brzegu, by te po chwili zanurkowały
wraz z nim pod powierzchnie wody. Developerzy zapowiadali możliwość
prowadzenia walk podczas nurkowania za pomocą wiedźmińskiej kuszy,
jednak nie mieliśmy do tej pory okazji zobaczyć tego w żadnym z
gameplayów.
Geralt nareszcie porusza się jak na Wiedźmina
przystało, co znacznie ułatwia mu tym razem całkowita otwartość
świata. Koniec z nagminnie wykorzystywanymi w W2 niewidzialnymi
ścianami. Nasz zabójca potworów nareszcie będzie mógł forsować
wszelkie płotki, skarpy i rzeczki stojące mu na drodze, nawet na grzbiecie wiernego rumaka. Jazda konna zaimplementowana w
trzecim Wiedźminie bardzo przypomina system znany z Red Dead
Redemption, w którym to koń stopniowo przyzwyczajał się do jeźdźca
i pozwalał mu na, co raz więcej swobody w siodle. W grze jako
aktywność poboczna pojawią się, też wyścigi konne, a bohaterowie
poboczni mają podróżować z Geraltem na własnych wierzchowcach.
![]() |
Okazji do napełnienia wiedźmińskiego mieszka nie zabraknie |
Przerywniki dialogowe prezentują się bardzo dobrze, i
widać, że w przeciwieństwie do BioWare CD Projekt Red nie
kopiowało rozwiązań znanych ze Skyrima. Martwi fakt, że w
zaprezentowanych rozmowach gracz do dyspozycji miał zaledwie dwie
różniące się od siebie kwestie. Mam jednak nadzieje, że jest to
tylko ograniczenie wynikające z bardziej nakreślonego charakteru
naszej postaci i nie wpływa ono znacząco na wolność wyborów w
samej rozgrywce.
Graficznie nowy Wiedźmin prezentuje się
bardzo dobrze, jednak o żadnej nowej jakości nie może być tu
mowy. Wrażenie robi natomiast imponujący, jak na grę tej wielkości
zasięg widzenia postaci. Co przy tak ostrych teksturach może
powodować problemy z płynnością na konsolach i nieco słabszych
pecetach. Miejmy nadzieje, że te dodatkowe miesiące, które Cd
projekt przeznaczył na szlifowanie gry zaowocują solidną
optymalizacją.
Czy warto czekać? Po tym gameplayu
stwierdzam, że jak najbardziej. CD projekt Red zdaje się wywiązywać
ze wszystkich złożonych w procesie produkcji obietnic, pytanie
tylko, czy finalna gra będzie w stanie spełnić olbrzymie
oczekiwania fanów, które zdają się rosnąć z pokazu na pokaz.
Jedno wydaje się być pewne: jeśli Dziki Gon będzie choć w
połowie tak dobry jak nam się wydaje, to szykuje się gra, o której
będzie mówiło się jeszcze przez kilka następnych lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz