wtorek, 22 października 2013

Two Worlds - dwie godziny w "Dwóch Światach"

"Two Worlds" - Pierwsze wrażenia.


Po dwóch godzinach.


No dobrze, od początku. "Two Worlds" kupiłem za około 5 zł dzięki promocji CDP.pl (tak, wiem, że już o nich pisałem ale robią tak dobre promocje, że zasłużyli). Kupiłem ją razem z drugą częścią, o której słyszałem już co nieco. Słyszałem też, że zdania na  temat pierwszej części są bardzo podzielone. Widziałem recenzję, w której objechano ją bez litości, z drugiej jednak strony ten sam recenzent znęcał się nad "Mass Effectem". Dobra, zboczyłem z tematu. Miałem opowiadać o "Two Worlds". Jedyne, co teraz ciśnie mi się na usta to: kto do cholery zatrudnił człowieka odpowiedzialnego za voice acting w tej grze?



 Poważnie, głos w tej grze jest tak słaby, tak okropnie teatralny i nienaturalny, że naprawdę, już po kilkudziestu sekundach miałem serdecznie dosyć i chciałem wyciszyć dialogi. Głosy są okropne, niedobrane do postaci, a główny bohater jest tu chyba najgorszy. Nie wiem może dlatego, że słyszę go najczęściej. Już pomijając fakt, że dialogi zbudowano w taki sposób, że nasz heros wypada zawsze na totalnego kretyna. Uwierzcie mi, inspektor gadżet, to przy nim mistrz dedukcji. Naprawdę ciężko się gra, nie lubiąc głównego bohatera.


Zacisnąłem zęby i grałem dalej. Muszę przyznać, że świat gry prezentuje się naprawdę nieźle. Pierwsza kraina, Thalmont to górzysty kraj pełen dzików, wilków i gromów (coś pomiędzy orkami a goblinami) w zasadzie, to prezentuje się całkiem okazale. Jest ładnie, zielono i często pada deszcz. Ogólnie bardzo przyjemnie. Problem w tym, że jak na RPG pusto. W grze, póki co, dokucza mi bardzo mało możliwości interakcji ze światem. Nie można spać, siadać na ławeczce, wejść do karczmy i zażądać od karczmarza piwa. Przy tak dużym, otwartym świecie to trochę kłopotliwe, szczególnie dla ludzi lubiących klasyczny role playing. W grze mamy też system dnia i nocy, który wypada dość śmiesznie, gdyż noc jest znacznie krótsza, co miało być chyba nagrodą za brak możliwości spania (poważnie?).

System walki w grze? Cóż, powiedzmy że ma swoje dobre i złe strony. Na przykład, walki z grupkami wrogów potrafią być całkiem przyjemne, jednak za dużo opiera się tu na kombinacji; atak, odskok, atak, odskok, przez co bardzo szybko wkrada się nuda. W prawdziwym pojedynku niby jest podobnie, ale ten realizm nijak ma się do walki ze zwierzętami. Taki niedźwiedź grizzly, na przykład, posiada jedną skromną animację ataku, w której staje na tylnych łapach i szykuje się do uderzenia. W walce z nim podbiegałem zasypując go ciosami, po czym szybko oddalałem się widząc, że animacja ataku się odpala. Gdy wyprowadził już cios rozdrapując pazurami powietrze, powtarzałem te czynność. System walki pozwala nam na różne ciekawe manewry, jak na przykład łamanie mieczy czy sypanie piaskiem w oczy naszych przeciwników. Pomysł jest całkiem niezły, nie wiem jak jest z wykonaniem, gdyż z kilku zdolności „nieczystej walki” dostępna jest na razie jedna i nie udaje się prawie nigdy ze względu na niski poziom zdolności.

Na koniec wspomnę jeszcze o ścieżce dźwiękowej gry, która strasznie mnie rozczarowała. Motyw muzyczny przygotowany na potrzeby menu głównego kupił mnie całkowicie i prawie nigdy nie mogę włączyć gry, nie wysłuchując go chociaż raz w całości. Wątpię jednak, żeby twórcy celowo stworzyli grę, w której najwięcej czasu spędzać będziemy wsłuchując się w menu. Ale do rzeczy; gra udźwiękowiona jest średnio. W tle wciąż słyszę jeden motyw muzyczny, nie zmieniający się nawet na potrzeby walk. Zapewne dalej pojawi się ich więcej i odpowiadać będą za budowanie klimatu w różnych lokacjach, mimo to trochę tego za mało.

W "Two Worlds" będę grał dalej, i mam nadzieję, że ten tytuł jeszcze zaskoczy mnie pozytywnie. Obym widział już wszystko, to co najgorsze. Prawdę mówiąc, pomimo tylu wad, coś do tej gry przyciąga, i aż chce się sprawdzić, co będzie dalej, poznać jej bogaty świat itd. Tak czy siak, zobaczymy. Teraz gdybym miał wystawiać jej ocenę, dostała by mocne 3/10, co nie jest najlepszym wynikiem. Jednak wierzę, że historia, świat i być może poboczni bohaterowie odwrócą moją uwagę od irytujących niedoróbek i koszmarnego voice-actingu.

No dobrze, co jeszcze by tu dodać... Gothicoblivion? Tak Reality Pump nazwało pierwszego "Two Worlds" przed premierą? Ciężko mi uwierzyć. Nie zrozumcie mnie źle, "Two Worlds" nie jest taki zły, dodatkowo teraz pozbawiony jest większości bugów i problemów optymalizacyjnych, które w większości niemalże uniemożliwiały kiedyś grę.  

To nie jest recenzja, a nawet nie obiektywny tekst, który ma wam powiedzieć czy warto, czy nie warto kupić te grę. Nie mam prawa jej oceniać po zaledwie dwóch godzinach grania, jednak pojawiły się pewne przemyślenia, które musiałem uzewnętrznić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz